Wpadłem do kumpla na piwko. Tak jakoś wyszło, żebyśmy sobie razem zjebali konia. Kumpel hetero i nie wie, że ja pedał, ale ogólnie prezentuje się bardzo fajnie. Szybko wyskoczyliśmy z ciuchów i w pokoju od razu czuć było kutasem. Kumpel się przyznał, że dwa dni pały nie mył. Mi to się akurat jeszcze bardziej podobało. Chwyciłem w łapę i delikatnie zsunąłem mu naplet. Ziomuś się już nieźle podniecił. Pałeczka była już odpowiednio twarda.
Kumpel niepewnie chwycił mojego fiuta, jakby nigdy nie miał cudzej pały w łapie. Zdecydowanie ja tu miałem doświadczenie. Jego fiut się fajnie obejmował. Był mniej więcej takiej samej długości jak mój, ale grubszy.
Zaczęliśmy sobie trzepać. Zapach ciała mojego kumpla mnie jarał na maxa, a sperma w jajach mi się już kurwa gotowała. Mi dużo nie było potrzeba i po chwili spierdoliłem się spermą na swój brzuch i łapę kumpla. Ja nie przestawałem walić ziomkowi. Widziałem, że mu zajebiście dobrze. Śluz mu już ściekał. Czułem, że jest coraz bliżej finału.
Przyspieszyłem tempo. Ziomuś sapał, napinał się. Kiedy poleciały mu pierwsze krople spermy to kurwa nie wytrzymałem i wpierdoliłem mu jęzor w ryj. Jego zapach, lejąca się sperma doprowadzały mnie do szału. Początkowo był zaskoczony, ale nie odepchnął mnie. Ja zresztą cały czas napierdalałem mu łapskiem chuja.