sobota, 21 maja 2016

Ocieranie

Wracałem z pracy autobusem. Kierowca jakoś szarpnął, że poleciał na mnie jakiś koleś obok w taki sposób, że moja gira wylądowała między jego i przejechałem udem po jego kroczu. Kolo przeprosił, że niechcący i spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy. Wyczułem, że w kroku to nie ma korniszona, tylko kawałek kutasa z którym bym się chętnie poznał. Czułem, że mi zaczyna się podnosić, a kurwa byłem bez boxów, więc namiot można by łatwo zauważyć. Z kolesiem parę razy jeszcze spojrzeliśmy na siebie i mi wyglądał na takiego co by raczej nie odmówił dobrej męsko-męskiej zabawie. Przynajmniej nie miałby nic przeciwko, aby ktoś mu fachowo opierdolił gałę do spustu i spił grzecznie gęstą spermę z grzyba. Niestety kolo musiał wcześniej wysiąść. Jeszcze obejrzał się za mną, więc kurwa byłem prawie pewien, że gdyby miał czas to by się nie skończyło na spoglądaniu na siebie, a na czymś więcej.

Wracając już do chaty, miętoliłem kutasa przez ortal w kieszeni, który szybko soki puścił. Wyobraźnia podpowiadała mi jakby mnie nieznajomy jebał w krzakach w dresie zsuniętym z dupy, albo przynajmniej jakbym mu tam obciągał na klęcząco. On by szluga jarał, ja bym mu ciągnął druta a jego ręka gładziła by mnie po głowie.

Wpadłem do domu, sprawdziłem czy jestem sam na chacie i jebłem się na łóżko. Zacząłem ocierać kutasem wsłuchując się w zajebisty szelest ortalu. Kurwa każdy fajny ziomek lubi jak ortal szeleści i chuj się o niego ociera. Marzyłem, że nagle rzuca się na mnie ten koleś, dociska swoim chujem do mojej dupy i ociera. Pomarzyć można, kutas mi tylko zrobił się twardy.

Pod poduszka miałem popersa to szybko zaciągnąłem się nim. Wziąłem jeszcze gacie w których spałem i na których były ślady niejednej roboty ręcznej. Popek, zapach kutasa z boxów i już mi było dobrze. Ocierałem sobie kutasem o ortal. Czułem, że chuj się ślini. Dupa też mi się domagała pieszczot, ale jakbym kurwa podniósł się do szafki gdzie miałem dildo schowane, to bym odruchowo złapał za chuja, szybko zjebał i byłoby po zabawie. Musiałem się przemęczyć hehe...

Zacząłem dociskać chujem do materiału. Kutas ocierał o ortal i mój brzuch. Znowu zaciągnąłem się popersem. Kurwa jak mi było dobrze... Coraz szybciej  i szybciej. Spust przez ocieranie nie jest taki prosty jak zwykłe walenie łapskiem, wymaga więcej czasu, ale orgazm też jest lepszy, więc trzymałem łapy z dala od pały.

Kolejny sztach i już czułem, że zaraz zrobi się mokro. W mojej wyobraźni nieznajomy z autobusu właśnie mnie jebał od tyłu po jaja. Dociskałem chuja do ortalu. Szelest mnie doprowadzał do szału. Jęczałem i stękałem, bo łapska chciały za pałę złapać, ale nie miały jak. Aż w końcu poczułem jak odpływam i w kroku robi się mokro. Poszła sperma w gacie i zrobiła się piękna plama na ortalu.

Nie muszę mówić, że cały dzień w tych spodniach jeszcze popierdalałem, a wieczorem dołożyłem kolejną porcję spermy. Tym razem ręką.

6 komentarzy:

  1. Wkoncu nowy wpis.odkrecam popka i można trzepac.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna akcja. Prawdziwe fetyszowe docenianie ortalu, a nie ściąganie do z siebie pod byle powodem :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Wrzucisz zdjęcia swoich ortalow?

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak dawaj foty ziomek ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. No fotek nie przewiduję:P zdaję się na waszą wyobraźnie :D

    OdpowiedzUsuń