środa, 13 lipca 2016

Kolczyk

Kiedyś w Toro wyczaiłem fajnego kolesia. Nie był dresem, ani żadnym byczkiem, ale coś mnie do niego ciągnęło. Później się wyjaśniło co. Koleś miał fajnego kolczyka w brwi, a wtedy mnie one jakoś też kręciły. Podbiliśmy do siebie, szybko polecieliśmy w ślinę. Wsadziłem mu rękę pod koszulkę i wyczułem kolczyk na sucie. 

- Na kutasie też masz kolczyka? - zapytałem z cwaniackim uśmiechem
- Pewnie, chcesz się przekonać? - szepnął mi do ucha i mnie po nim polizał.
- To idziemy na dół do darkroomu? - zapytałem licząc na odpowiedź twierdzącą.
- Lepiej do mnie, mieszkam niedaleko.
W sumie mi było to na rękę. Chciałem tej nocy się zabawić i nie koniecznie musiało to być szybkie jebanie z jednym czy dwoma kolesiami w darkroomie. A tak w domu będziemy mogli spokojnie przetestować kilka pozycji i nikt nam nie będzie przeszkadzał.

Łóżko miał już pościelone, na szafce stały popersy, żel i gumki. Widać liczył na to, że wyrwie jakieś jebanie i się już przygotował, żeby później nie tracić czasu.

Zaczęliśmy rozbierać się. Dwa duże suty przebite kolczykami od razu zacząłem na przemian lizać. Na ramieniu i brzuchu miał jeszcze tatuaże. Czułem, że moja pała już stoi i zaraz się zmoczy. Po chwili byliśmy już nadzy ze sterczącymi do góry kutasami.

Kleknąłem przed nim. Prosty chuj wygięty do góry, a na czubku kolczyk. Zaciągnąłem się zapachem pały i zacząłem muskać jęzorem wokół kolczyka. Nie wiedziałem jak taką pałę się ciągnie. Obśliniłem dokładnie grzyba po czym kolo zanurzył go w moich ustach. Po podniebienie ocierał mi metalowym kolczykiem. Dziwne uczucie, ale nie miałem zamiaru przestać. Tym bardziej, że poczułem jak koleś zaczyna mi jeździć po rowie mokrymi palcami w poszukiwaniu dziury. A to było miejsce gdzie przecież miał załadować swojego przyjaciela z kolczykiem.

Zanurzył palca w mojej dziurze.
- Ciasny jesteś. Ale i tak mi ulegniesz.
Kurwa i o to chodzi. Widząc jego zapas popersów, wiedziałem że na pewno na którymś będzie mnie porządnie jebać, a jego pała z metalowym kolcem będzie wchodzić mi w otwór jak w masło.

Obrócił mnie i położyłem się na plecach. Nogi zaciągnął mi do góry i wsadził dwa palce. 
- O tak - stęknąłem, a koleś zaczął mi nimi dziurę rozluźniać. Widział po mojej mordzie, że musi być mi dobrze. Przystawił chuja do dziury i zaczął nim jeździć po rowie drażniąc mnie tym. Nachylił się i polecieliśmy w ślinę. Byłem już tak napalony, że chciałem go poczuć po same jaja.
- Zerżnij mnie - zasyczałem - chcę go poczuć po jaja.

Koleś wziął popersa, zaciągnął się i podał go mnie. Sztachnąłem ostro. A on już naciskał powoli na moją dziurę swoją pałą.
- Sztachnij jeszcze - kazał
Kiedy już odlatywałem nagle wbił pałę.
- Ahhh kurwaaaa- poczułem jak się wbija, objąłem go girami, ale jemu to nie przeszkadzało, aby całkowicie zamoczyć kutasa w dziurze. - O ja pierdole - poczułem jak jego kolczyk uderza w moją prostatę. Kurwa całkiem inne odczucie niż jebanie gołym chujem. Koleś miał rację, że doznania są inne. Wysunął do połowy pałę i załadował znowu po jaja. - Aaaaa ooohhh - darłem mordę, a on cicho stękał.  Docisnął mnie swoim ciałem. Podsunąłem jemu buteleczkę z popkiem, sam też się zaciągnąłem. Szybko poczułem się rozluźniony i mu całkowicie oddany. A on zaczął korzystać do woli z mojej dziury.

Jego kolczyk orał mi prostatę, a ja chciałem jeszcze i jeszcze. Długo wytrzymał kolo w tej pozycji, miał kondycję. Wyszedł z mojej dziury. Kazał się ustawić na psa i wypiąć. Posłusznie wypiąłem juz rozluźnione dziursko i dałem mu do jebania. Napluł na nie i po chwili jego kolczyk z całym kutasem zniknęli w czeluściach mojej pasywnej dupy. 
- I co? Mówiłem, że będzie ci fajnie. - mówił dumny ruchając od tylca
- Jest zajebiście. Dobry jebaka z ciebie
- Masz niezłą dupę.
-Wiem. Dzięki tobie jest teraz rozjechana jak stocznia narciarska
- Hehehe - zaśmiał się i przyspieszył.

Wypiąłem się  na maxa, ręką zacząłem walić swojego chuja, którym nikt się do tej pory nie zajmował. Badyl już był mokry, wystarczyło jeszcze trochę rączką popracować. Czułem, że zaraz się zjebie. Jebak musiał też to wyczuć, bo przyspieszył tak, że nie byłem wstanie się zatrzymać. On zresztą też nie.

Pierwszy trysnąłem ja. Przed siebie się spuściłem gęstą spermą. Po chwili on dobił do końca w mojej dupie i poleciał. Wyliśmy z rozkoszy jak pojebani. To musiała być zasługa jego zakolczykowanego kutasa.

3 komentarze:

  1. Kurde zajebiste też bym chętnie przeżył przygodę z takim chuje

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie piszesz :D
    Też chętnie spróbowałbym takiego chuja

    OdpowiedzUsuń