Poszedłem do pedalskiego klubu. Stałem pod ścianą. Piwko popijałem. Trochę znudzony byłem, bo nic się nie trafiło. Nawet nie zauważyłem jak nieopodal stał jakiś kolo i mnie obczajał. Podbił do mnie i konkretnie zapytał: jedziemy do mnie? Jednocześnie chwytając mnie za kroka.
Po chwili byliśmy już w taksówce. Jego łapa macała mnie po udzie, a on wsadził mi łapę w swojego kroka. Mogłem bez problemu obczaić jego sprzęt. Duży kutas, gruby, twardy grzyb, ślini się. Będzie rozkosz.
Lewo weszliśmy do niego to od razu w ślinę polecieliśmy. Jego łapy wsunęły się pod mój ortal i szybko odnalazł dziurę. Wiedziałem, że o to mu chodzi. Taki kolo potrzebuje sobie poruchać. a ja nie mam w zwyczaju takim odmawiać. Rozebraliśmy się. On został w boxach. Kazał sobie wyniuchać. Klęczałem i niuchałem. Lubię ten zapach chuja ze spoconych boxów. Lizałem mu kutasa przez gacie, a jemu już stał.
Wkońcu wyjąłem i dorwałem się do całej pały. Grzyb był już mokry od śluzu. Szybko załadowałem sobie po gardło. Jego jęki tylko mnie upewniały, że dobrze mu robię i jest zadowolony. Kurwa jak ja lubię obciągać. Jego ręce czasem zjeżdżały mi po plecach do mojej dupy, który już gorąca była.
Podniósł mnie i oparłem się wypięty o stół. Zaczął mi macać rowa. Od razu dwa palce w dupę wsadzał.
Ciasny jesteś koleś.
Wziął żel i na żelu mnie palcował. Rozluźniałem się powoli i stękałem. Ale on już długo nie mógł czekać. Chciał mnie wyjebać. Podsunął mi popersa pod nos. mmmmmm odlot. Od razu luźniejszy się zrobiłem. Przystawił pałę i wsadzał.
aaaaaaaaa
Wyginałem się pod nim, a on pchał. Aż po jaja. Objął mnie. Macał mi klatę, lizał kark, a ja wyginałem się pod nim.
Zaraz będzie ci dobrze. rozluźniaj dupkę. O tak, jęcz, stękaj. Masz zajebistą dziurę. Lubię takie.
Kolejny sztach popka. o tak. Zaczął powoli posuwać. Ból przechodził, zwieracze się poluźniły, a mi było coraz lepiej. Jeki bólu przeszły w jęki rozkoszy. O tak, rżnij mnie.
Usadowiliśmy się na krześle. Mogłem go ujeżdżać po całej długości pałki. Skakałem wręcz na nim. Każdy kawałek jego kutasa czułem w swojej dupie. Cały blok chyba słyszał nasze pojękiwania. Koleś przyspieszał. Czułem, że zaraz się zjebie. Wziął mnie na pagony i zaczął jazdę bez trzymanki. Jaja obijały się o moją dupę, nieziemskie tempo posuwania. Aż się zjebał we mnie. O tak. Rzucało nim aż.
Opadł na mnie zjebany. Nasze spocone ciała się skleiły. On zsunął się ze mnie i zaczął mi robić loda. Byłem tak napalony, że kilka liźnięć i sperma poleciała w jego usta. Położył się znowu na mnie i wsadził mi jęzor. Smak jego śliny i mojej spermy. Odlot.
Rano zrobiliśmy szybką powtórkę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz