poniedziałek, 26 października 2015

Wf w liceum

W liceum miałem zawsze tak plan lekcji, że na raz miałem dwie lekcje wf. Wiadomo, że była to dobra okazja obczaić kto jakie ma ciało w szatni, kto już ma klatę owłosioną, a kto gładki brzuch. A nie brakowało też typów, którym chętnie bym kroka zniuchał i kutasa possał, zwłaszcza po wf. W przerwie między lekcjami można tam było poczuć zapach męskich młodych spoconych ciał, co mi szybko chuja stawiało - młody byłem to hormony szalały. Niektórzy koszulki zmieniali i zostawiali swoje w szatani. Nie raz kombinowałem, że źle się czuję, albo zwolnienie załatwiałem i spierdalałem do szatni sztachać się ciuchami kumpli. Ile razy to się tam zjebałem. Ujebane adole, spocone koszulki. Raz mnie kumpel prawie nakrył. Akurat kutasa schowałem, a on wszedł do środka. Nic się nie skapnął, ale kurwa to był jeden z tych kumpli, o którym nie raz waliłem wieczorem w łóżku. DO tej pory mi staje jak sobie przypomnę tamte dziewicze czasy hehe

2 komentarze:

  1. haha dobrze to znam, a ile razy telefonem nagrywałem kolegów po kryjomu w szatni czy to na WF-ie czy basenie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ta dzisiejsza technika heheh... ja to tylko mogłem oczy nacieszyć, a później z pamięci w domu lecieć :P

      Usuń